Wyjazd na ten mecz z początku nie zapowiadał się optymistycznie - fatalna pogoda, która nie sprzyjała grze piłką oraz brak kilku ważnych ogniw zespołu m.in. Daniela Nowakowskiego, Mariana Szpakowskiego czy Roberta Kozickiego, a także kilku innych.
Trener Rapacki mimo tych problemów, ustawił drużynę, która grała tak, że braku tych zawodników nie było widać, każdy zagrał co najmniej dobrze. Żelazna defensywa od pierwszych minut stanowiła twardy mur nie do przejścia, dzięki czemu ofensywa mogła rozwinąć skrzydła. Szczególnie aktywny był Brajan, którego gol był jedynie kwestią czasu. W jego przypadku stwierdziło się powiedzenie do 3 razy sztuka. 2 niewykorzystane sytuacje w ciągu 10 minut po zagraniach Adriana, z którym tworzył dobry duet na zasadzie dwóch kontrastowych napastników. Przy 3 okazji już się nie pomylił, pomimo tego, że z pozoru była najtrudniejsza. Po dośrodkowaniu piłki przez Jędrzejczyka na wysokości kolan, uciekł on obrońcy i pewnie uderzył wewnętrzną częścią stopy dając prowadzenie. Napór Gieksy trwał, obrona szybko i agresywnie doskakiwała do przeciwnika, co umożliwiało szybkie przechwyty i kontry. Nawet boczni defensorzy - Kozicki i Pilecki trzymali wysoki poziom, pomimo nieregularnych występów w ostatnim czasie. Nowa pozycja dla "Borysa" - lewa pomoc, także okazała się trafnym wyborem. W 28 minucie padł gol na 0:2, jakże szokujący i wręcz trochę kuriozalny. Kisiel wykorzystał niezdecydowanie bramkarza gości, który miał sporo czasu na złapanie piłki, jednak postanowił odprowadzić ją do końca linii asekurując rękoma, lecz sprytniejszy, cwańszy oraz szybszy okazał się napadzior Gieksy i mimo dużej różnicy odległości do piłki pomiędzy nim, a bramkarzem, w ostatniej chwili, tuż przed linią końcową wygarną futbolówkę sprzed nosa goalkeeperowi i popędził z nią prosto do bramki, strzelając drugą bramkę w tym spotkaniu. Do przerwy spokojnie prowadzimy i gramy swoje.
Po przerwie szybko tracimy bramkę i przez chwilę wkradają się nerwy, ale tylko na moment, gdyż po szybkiej akcji Gąsior-Kisiel-Jędrzejczyk-Borowski, ten ostatni zostaje sfaulowany tuż za polem karnym i sam podchodzi do rzutu wolnego i umieszcza piłkę perfekcyjnie w okienku, nie dając bramkarzowi nawet cienia szans na interwencje. Po tym golu znów uspokoiliśmy grę i szukaliśmy kolejnych bramek. Zawodnikom Łęgajn nie można odmówić chęci walki oraz zdobycia gola. Wręcz można ich pochwalić za próby rozgrywania piłki na jeden kontakt, lecz gdy się już zbliżali w stronę naszego pola karnego byli stopowani przez stoperów naszego teamu, czyli Rapackiego i Filochowskiego. Kolejną zaporą w środku pola był Mateusz Gwiazda, z którym ogromne problemy mieli środkowi gospodarzy. Podobnie było przy kolejnej bramce dla GKSu, gdzie swoją zadziornością i walką do końca odzyskał piłkę na połowie Łęgajn zagrał do Adriana Gąsiora, ten posłał ją nad obrońcami do Brajana Kisiela, który lobując goalkeepera podwyższył na 1:4 i skompletował swojego kolejnego hattricka w barwach zielono - żółtych. Ostatnim trafieniem w tym pojedynku popisał się wyżej wspomniany Gwiazda uderzając z dystansu nad wysuniętym bramkarzem.
Ostatecznie wygrywamy pewnie 1:5, cieszy nas to zwycięstwo i podbudowuje moralnie na kolejne spotkania!
KS Łęgajny
Gospodarze
|
1
:
5
1
2P
5
0
1P
0
|
GKS Szczytno
Goście
|
KS Łęgajny
Nieznany zawodnik |
90'
Widzów:
|
GKS Szczytno
|
Brak kar
KS Łęgajny
Brak danych
GKS Szczytno
Numer | Imię i nazwisko | ||
---|---|---|---|
1 | Marcin Błaszczak | ||
Sebastian Kozicki | |||
Dawid Filochowski | |||
14 | Szymon Rapacki | ||
Grzegorz Pilecki |
68'
|
||
Mateusz Borowski | |||
Piotr Jędrzejczyk | |||
Mateusz Gwiazda | |||
Bartłomiej Sobotka | |||
11 | Brajan Kisiel | ||
Adrian Gąsior |
KS Łęgajny
Brak dodanych rezerwowych
GKS Szczytno
Numer | Imię i nazwisko | ||
---|---|---|---|
Tobiasz Wiśniewski |
68'
|
KS Łęgajny
Brak zawodników
GKS Szczytno
Imię i nazwisko | ||
---|---|---|
Dominika Nowakowska Kierownik drużyny |
Wkrótce..