To nie tak miało być…
LKS Różnowo – GKS Dźwierzuty 4:2 (0:1)
Bramki:
0:1 – 27’ Kujtkowski – as. Bazych
1:1 – 51’
2:1 – 53’
3:1 – 59’
4:1 – 63’
4:2 – 69’ Sztymelski – as. Sokołowski
Sklad: Granicki; Szpyrka (75' Król), Sztymelski, Hołod, Malewicz; Bazych, Kołakowski,
Elsner (70' Ciebień), Biedka, Kujtkowski; Wójcik (55' Sokołowski)
Nie tak miała wyglądać inauguracja wiosny. GKS podbudowany wynikami sparingów przyjechał do Różnowa pewny siebie i tak zagrał pierwszą odsłonę. GKS stworzył kilka okazji z których wykorzystał jedną i wydawało się, że wygrał to spotkanie. Wydawało się wręcz, że przewaga jest ogromna, LKS nawet nie starał się konstruować akcji i tak było do końca pierwszej części spotkania.
Druga odsłona to już chwilowy dramat. Od początku tej odsłony zaatakowało Różnowo i szybko zdobyło cztery bramki. Strzały z dystansu rozbiły GKS, o ile przy pierwszej bramce do bramkarza nie mogło być pretensji o tyle przy drugiej już nie małe. Takiej statyczności dawno nie było widać. Co gorsza trzecią bramkę strzela nam rywal „stojąc” na kolanach na szóstym metrze. Kolejna bramka to typowa kontra. GKS wydawał się rozbity i dopiero wtedy zaczął grać swoje. Rywal zagrał to co najlepiej kocha czyli „dzidę” spod własnego pola karnego. Po składnej akcji Sztymelski strzela kolejną bramkę. Do końca meczu to GKS gra LKS tylko wybija nie raz ostro przerywając akcje.
Od pierwszej minuty gospodarze urządzili sobie polowanie na pewnych zawodników. Mimo kartek w pierwszej połowie w drugiej mogli robić już wszystko. Nie zmienia to faktu, że GKS szczególnie po przerwie zagrał bardzo źle. Brakowało walki i taktyki. Przegrana zasłużona. Pora po dobrych wynikach w sparingach się obudzić!!!!
Komentarze